sobota, 15 maja 2021

{chłodnik litewski mojej Babci}


Moja Babcia Nadzieja, zwana przez wszystkich Nadzią, gotowała jak nikt! Naprawdę! W życiu nie jadłam niczego pyszniejszego niż to, co wychodziło spod rąk Babci Nadzi. Nawet, gdy był to ugotowany w wodzie najzwyklejszy serdelek, albo surówka z sałaty, rzodkiewki i szczypiorku. U Babci nawet herbata smakowała jak ambrozja. Mam swoją teorię i wielokrotnie ją potwierdziłam obserwując Babcię krzątającą się po kuchni. Otóż Babcia Nadzia była...

Czarownicą! :) Szeptała swoje zaklęcia nad garnkami, dorzucała a to trochę tego zioła, a to trochę tamtego i przyprawiała to wszystko jeszcze swoim czułym, błękitnym spojrzeniem. Bardzo za tym obserwowaniem Jej tęsknię, mimo że pożegnałyśmy się już prawie 18 lat temu. Myślę sobie jednak, że to, co najcenniejsze mi dała, to najpiękniejsze wspomnienia i smaki z dzieciństwa. I dziś się z Tobą jednym z nich podzielę.

Nie pierwszy raz masz okazję czytać o Babci Nadzi w kontekście kulinariów. Popisowym daniem świątecznym, przepis na które na blogu jest już jakiś czas, są bowiem >>> grzybówki <<<. Nasz bożonarodzeniowy przysmak, który razem z Babcią przywędrował z Wileńszczyzny. 



Dzisiejsze danie też pochodzi z tamtych terenów i towarzyszyło mojej Babci od dziecka. A potem mojej Mamie, no i mnie. To CHŁODNIK LITEWSKI

I choć internet i książki kucharskie obfitują w najróżniejsze przepisy na tę idealną na upalne dni potrawę, a przepis Babci Nadzi nie różni się od nich jakoś bardzo, to dla mnie jest wyjątkowy i jedyny. Bo babciny. Bo okraszony Jej uśmiechem, łagodnym spojrzeniem, cierpliwością i dokładnością w siekaniu, prędkością niemal równą światłu ;) w tarkowaniu warzyw oraz ogromnym wyczuciem w doprawianiu. ("Tarkowanie" - prawda, że to piękny regionalizm? używam go celowo w tym wpisie, ale też na co dzień w kuchennej mowie potocznej. Jak się mówi na tarcie warzyw na tarce w Twoich stronach? Zetrzeć na tarce czy starkować? Swoją drogą, to słowo też przywędrowało z Wileńszczyzny.) 

Jestem pewna, że jeśli włożysz w przygotowanie chłodnika wileńskiego mojej Babci odrobinę serca, to poczujesz to, co ja. Błogość towarzyszącą dziecięcym wakacjom, orzeźwienie podczas gorącego dnia i przyjemne uczucie sytości. 




Składniki:

 botwina 
➛ ogórki gruntowe (poza sezonem może to być długi ogórek szklarniowy)
➛ rzodkiewka 
➛ szczypiorek 
➛ koperek 

➛ zsiadłe mleko / kefir / maślanka*  
➛ jogurt naturalny lub grecki 

➛ sól, pieprz, czosnek 
➛ liść laurowy, ziele angielskie, ulubione zioła 

➛ woda (do ugotowania botwinki).** 

*Babcia Nadzia używała zsiadłego mleka, które sama robiła i kefiru. Ja użyłam kefiru i jogurtów naturalnych. 

**Celowo nie podaję Ci dokładnych ilości i liczb, bo w zależności od upodobań możesz dodać tyle składników, ile potrzebujesz. Ja najczęściej gotuję 2 pęczki botwinki, zużywam 3-4 ogórki gruntowe lub 1 długiego, pęczek rzodkiewki, szczypioru i koperku. Do tego dodaję opakowanie kefiru, 2-3 małe kubki jogurtu i przyprawy według uznania. 





Przepis:


Zacznij od dokładnego umycia wszystkich warzyw. Botwinka to nie plaża w Międzyzdrojach - lepiej, żeby nie była bogata w piasek. ;) Bądź stanowcza/y, ale czuła/y. 

W niewielkiej ilości wody, z dodatkiem liścia laurowego, ziela angielskiego i soli, ugotuj pokrojone w cienkie plasterki buraczki. Gdy zmiękną - dodaj do garnka posiekane liście i łodyżki, i gotuj jeszcze około 15 minut. Zostaw do ostygnięcia. Wyłów ziele angielskie i liść laurowy - koniec plażowania. Nie będą już potrzebne. A poza tym  n i k t  nie lubi, gdy mu się w zupie trafia kulka ziela. Serio, nie znam ani jednej takiej osoby. ;) 

Na tarce z dużymi oczkami zetrzyj ogórki ze skórką (teraz rozumiesz, dlaczego musisz się przyłożyć do mycia warzyw na początku?) i rzodkiewkę. Brzmi drastycznie, ale nie martw się, nie będą płakały. To warzywa. Możesz je na tym etapie także posolić - jak szaleć to szaleć. Odstaw je w misce na bok, niech puszczą soki. Jeśli chcesz, możesz wylać ten sok (ja tak robię), a jeśli nie chcesz - nie ma co się zmuszać. Posiekaj szczypiorek i koperek - lubią być równo przystrzyżone. 

Do całkowicie ostudzonego wywaru z botwinką dodaj kefir i jogurt, a następnie tarte warzywa, koperek i szczypiorek. Wymieszaj pewnym ruchem, ale nie bądź zbyt agresywna/y, bo plamy z buraczków są trudne do wywabienia. Spróbuj. No już, wsadź łyżkę do buzi i poczuj, czego brakuje w Twojej wersji chłodnika litewskiego mojej Babci. Dopraw do smaku czosnkiem, pieprzem (nie żałuj sobie!) i solą, jeśli czujesz, że powinnaś/powinieneś. 

Babcia Nadzia ugotowałaby do tego jajka na twardo. Ja też je ugotowałam, ale zjedliśmy po porcji chłodnika z jajkiem na obiad, zanim zrobiłam zdjęcia. Dlatego moją zupę do zdjęć udekorowałam jadalnymi kwiatkami - Babcia bardzo lubiła bratki. Myślę, że nie miałaby nic przeciwko temu, że je dodałam. I zjadłam. ;)





Czy Ty możesz użyć kwiatów? No pewnie, że możesz. Czy możesz ten przepis modyfikować? Oczywiście! Dopasuj go do swoich kubków smakowych, do upodobań domowników. Ale nie zapomnij o najważniejszym i niezastąpionym składniku:  c z u ł o ś c i. Czułość w gotowaniu sprawia, że na buziach już po pierwszej łyżce pojawia się błogi uśmiech, a w głowie kiełkuje chęć zapamiętania tego momentu na zawsze. 

S m a c z n e g o ! 

k. 


PS a wiesz, co jeszcze możesz zrobić? Możesz >>> postawić mi wirtualną kawę <<< i wesprzeć w ten sposób moje działania w Internecie. :) Uzbierane w ten sposób środki przeznaczę na... nie, nie na kawę. Wiesz, że nie piję. Małżowi też nie kupię. Uzbierane środki przeznaczę na rozwój bloga, odnawianie kolejnych rupieci i dzielenie się z Tobą efektami oraz cytrynę. Bo lubię lemoniadę, a sezon na >>> moją domową lemoniadę z tego przepisu <<< już puka do drzwi. :) 


6 komentarzy:

  1. No to masz pierwszą (i być może jedyną) osobę, która lubi kulki ziela w zipie. Zjadam je. Rozgryzam z przyjemnością i zjadam. A na brak ziela w szufladzie z przyprawami reaguję niewspółmiernie i nerwowo.
    pozdrawiam,
    Urszula

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ula, no to miło mi Cię poznać! :D Jest szansa, że jest Was - zjadaczy ziela - więcej, po prostu ja nie znam zbyt dużej liczby osób. ;) Smacznego dnia!

      Usuń
  2. Chłodnik wygląda obłędnie Kasiu ❤️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Smakuje równie dobrze, spróbuj koniecznie :)

      Usuń
  3. Uwielbiamy a z tymi kwiatkami wygląda po prostu przepięknie! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Kwiatki to bratki, też jadalne, więc można śmiało zjadać z kwiatkami. :)

      Usuń

Dziękuję za Twój czas i komentarz. :)

Ps. bardzo proszę bez spamowania w komentarzach linkami do stron firmowych - to nie przejdzie. ;)