{listopadowy spleen}
Przyznaję, marnie mi idzie listopadowe blogowanie. Rozgrzebanych postów (aktualnie na dokończenie czekają 4, słownie: cztery) dawno już nie głaskały płynnie przeskakujące od klawisza do klawisza na klawiaturze opuszki moich palców. A aparat leży ostatnio w kącie, zakurzony prawie, zapomniany, przykryty gęsto ścielącym się kocim kłakiem tudzież pajęczyną. Bo pajęczyna brzmi mroczniej jednak. Dlatego temu wpisowi towarzyszą zdjęcia z darmowego banku zdjęć. Ale to nie moja wina, wysoki sądzie, to wszystko przez ten cholerny...
15 komentarzy: