poniedziałek, 14 listopada 2022

{dynia i sposoby na przedłużenie jesieni}

 




Jeszcze odrobinkę, jeszcze kilka dni, może dwa tygodnie, chociaż tyle – po mojej głowie krążą myśli o tym, by o te parę chwil przedłużyć czas dyni w dekoracjach w domu, ale i na talerzu. By wydłużyć jesień, choć właściwie ona trwa, a to my, ludzie, przy dogasających zniczach i jeszcze wciąż kwitnących chryzantemach – zaczynamy myśleć o choince i sałatce jarzynowej. Ale Mikołaje, dzwoneczki i bombki mogą jeszcze chwilę poczekać, zanim na dobre rozgoszczą się w naszej świadomości, mieszkaniach i sercach. Przecież zdążymy…


Dynia nostalgiczna

Mój Jack O’Lantern, dyniowy potworek, zmarszczył się już mocno i stracił wszystkie zęby. Nabrał uroku pewnego staruszka, który witał wszystkie dzieci idące do szkoły swoim bezzębnym uśmiechem, machał i – gdy myślał, że nikt nie patrzy – przecierał łzy wzruszenia haftowaną chusteczką. Pamiętam go dobrze, siedzącego na ławce, karmiącego gołębie okruchami chleba. To było 30 lat temu… Kiedyś przeczytałam takie mądre zdanie, nie pamiętam, kto i w jakich okolicznościach je wypowiedział, ale brzmiało mniej więcej tak: żyjemy tyle, ile trwamy w czyjejś pamięci. 

Dyniowy potworku, sprawiłeś, że ta jesień była odrobinę bardziej znośna, a „dziadoweenowe” spotkanie z przyjaciółmi – jeszcze bardziej zabawne. Ale zamiast w mojej pamięci, wylądujesz w kompoście. Zasilisz przyszłą ziemię ogrodową, na której będę uprawiała inne dynie. Piękne koło życia, prawda? :-)



Dynia dekoracyjna

Oprócz jednej dyni-twarzy, mam kilka sztuk dyń ozdobnych: białych, pomarańczowych, zielonych i tych cytrynowych, które wyrosły w naszym ogródku. Co z nimi zrobię? Cóż, wyciągnę z nich tyle, ile się da. Głównie nasiona, którymi podzielę się ze znajomymi i nieznajomymi ogrodnikami. Ale póki co – mają się świetnie i co najmniej do połowy listopada będą zdobiły naszą kawalerkę. Ich widok sprawia mi przyjemność, blask świec dodaje tajemniczości i melancholii, a jesienią chce mi się właśnie takiej atmosfery. Żadne tam hopsasa i tańce przy ognisku, tylko jak przy ognisku – to z kocem i kubkiem gorącej, pachnącej cynamonem herbaty. 



Dynia smakowa

Zupa, zupa, zupa dyniowa – to jedyne, co ostatnio przychodziło mi do głowy w związku z jedzeniem dyni. I owszem, lubię, ale ile można? ;) Na szczęście z pomocą przyszło wydawnictwo Buchmann i sprezentowało mi książkę „Dynia od kuchni. 50 przepisów na jesień”. Pięćdziesiąt! Wyobrażasz sobie, że można z dyni zrobić aż 50 różnych potraw? Dla mnie to szok, a nie jestem jakąś totalną kulinarną ignorantką. Cóż, człowiek się uczy całe życie, a naleśniki (nie placki! Choć i te znalazły się w tej książce) dyniowe zjada pierwszy raz w życiu. ;)



Dynia rozrywkowa

Rozrywką o dyniowym aromacie, który zdecydowanie wydłuży jesień, może być zarówno koncert (najlepiej The Smashing Pumpkins ;), ale dobrze sprawdzi się też grono rodzimych artystów z mądrymi tekstami i pięknymi melodiami), jak i kawa z syropem dyniowym w ulubionej kawiarence. To może być spacer z szurającymi pod stopami liśćmi i z kubkiem (termicznym) ulubionej herbaty w dłoni. Nie wiem, gdzie teraz bawi się młodzież (poza tym mieszkam w małym miasteczku, tu możliwości są inne, niż w wielkim mieście), ale ludzie w moim wieku to głównie na domówkach. No i domóweczka z dyniowym tematem przewodnim wjeżdża jak rycerz na białym koniu. Bo czemu nie? 

Zresztą, dopiero co wróciłam z mini-balu przebierańców! I chociaż nie byłam dynią (ale byłam Buką!), to kilka mniejszych egzemplarzy udało mi się przemycić. :) 



Dynia zapachowa

Kupiłam kilka lat temu świeczkę w słoiczku. Bursztynowe szkło, biały grawerunek, modna typografia, drewniane wieczko. Świeca z rodzaju tych „wydaj trzydzieści złotych na zapach, którego nie poznasz, dopóki nie zdejmiesz w domu foliowego opakowania”. Aromat opisany był jako połączenie jesiennego ogniska, z dynią i burbonem. No brzmi jak amerykański film: kominek w chatce w środku lasu i te klimaty, prawda? Cóż... to kolejny dowód na to, że nie wszystko co ładne na zewnątrz kryje w sobie równie atrakcyjne wnętrze. 

Ten zapach kompletnie nie zabiera mnie do chatki w środku lasu, nie siadam w marzeniach w fotelu z kubkiem gorącego kakao i nie słyszę trzasku drewna w kominku. Czuje raczej smaganie wczorajszym oddechem na twarzy. Takim po mocno zakrapianej imprezie. I jakąś uwędzoną w czarnym dymie słodką woń rozkładającej się dyni. Podpalenie w myśl "a może, gdy się pali, pachnie ładniej" nie pomogło. Także... może brakuje Ci takiej świeczki? ;-) 

Zamiast niej, zapalam sobie kadzidełko pachnące małym kościółkiem albo cudowne świece z wosku pszczelego z dodatkiem cytryny i melisy. To zdecydowanie bardziej moje jesienne klimaty. Burbon zostawiam fanom trunku, a sama stawiam na kompot z gruszek i żurawiny. I świat znów staje się przyjemnie nastrojowy...


To tylko kilka z moich dyń-pomysłów na jesień. Mogłabym jeszcze napisać o dyni filmowej, dyni wełnianej, dyni ogrodowej, dyni spacerującej, dyni miejskiej i wiejskiej, dyni teatralnej... ale to zostawię sobie na kolejną jesień. A Ty jakie masz sposoby na przedłużenie jesieni? A może wcale nie chcesz jej wydłużać i od razu wskakujesz w święta i zimowe buty? Daj znać! 

Ściskam, k. 

1 komentarz:

  1. Pięknie ujęłaś ten listopadowy czas - "dziadoween" - chyba przejmę to do swojego słownika :)) Przy okazji dyń wniosłaś ciekawe i tak mi bliskie refleksje o czasie, jesieni. Też nie umiem zrozumieć, dlaczego ludzie tak szybko chcą przeskoczyć jesień i wpaść niemal w czas świąt, pomijając niemal czas adwentowego (nie - świątecznego!) oczekiwania. No i to przebranie Buki <3 Uwielbiam tę postać! Brawo za pomysł!
    A z dyni... to robię tylko zupę-krem (jeśli akurat nie jestem już w stanie pochłonąć pieczonej dyni, z której potem robię zupę ;))
    Pozdrawiam jesiennie i bardzo serdecznie -
    Aneta

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój czas i komentarz. :)

Ps. bardzo proszę bez spamowania w komentarzach linkami do stron firmowych - to nie przejdzie. ;)