piątek, 23 września 2022

{wrześniowa dycha, czyli 10 rzeczy, które zrobię we wrześniu}


Spod rudawych rzęs patrzą na mnie orzechowe, łagodne oczy. Nieco nieśmiałe, nieco speszone dopiero co zakończonym występem starszego, przebojowego brata. Wrzesień. Za dnia otula miękkim słońcem, a nocą - wełnianym kocem. Pod nos podaje pachnącą herbatę i podsuwa książki. A koty są jego tajnymi współpracownikami, to pewne. Zwijają się w kłębki tuż przy nogach i snują to swoje wrześniowe mruczando. I w takich właśnie okolicznościach powstała tegoroczna, wrześniowa KOZIA DYCHA. Serdecznie zapraszam do lektury! :-)

1. Wycisnę ten wrzesień, jak cytrynkę!

Wycisnę z niego te wszystkie piękne dni, będę spędzać jak najwięcej czasu w ogrodzie, na działce, w lesie, nad jeziorami, po prostu na świeżym powietrzu. Będę łapać ostatnie dni lata w kadry, zbierać wspomnienia do koszyczka, który będę przeglądać w długie, listopadowe wieczory. Wrzucę do niego nie tylko zapach suszących się grzybów, kolory wszystkich kwiatów z ogrodu, cudowne owoce moich wędrujących dyń, płatki róż i sosnowe igły, ale też iskierki z ogniska i iskierki z oczu przyjaciół, z którymi przy ogniu zasiedliśmy w tym roku wiele razy. 


2. Zatańczę w Równonoc!

W nocy z 22 na 23 września wypada Równonoc Jesienna, jest więc okazja do rozpalenia ogniska i... tańców! ;-) Bo niby czemu nie? Wieczory są już dość chłodne, warto się poruszać. Poza tym dla mnie wszystkie Przesilenia i Równonoce są świętami. Dlatego świętuję je ogniem, miodem, czarami z przyjaciółmi i tańcem przy ogniu! :-) Tym razem prawdopodobnie będzie podobnie. :-)



3. Będę świętować!

Dziewiętnaście lat! Tyle stuknęło nam, Małżowi i mi, w tym roku, 15. września. Jesteśmy razem dokładnie tyle lat, ile miałam, gdy się poznaliśmy i związaliśmy ze sobą. I naprawdę nie wiem, kiedy to minęło! Ale jedno jest pewne: mam przy swoim boku mojego najlepszego Przyjaciela. I to będę świętować, na randce. :-) 

4. Założę rynny!

Nasz >>> domek ogrodnika <<< na zewnątrz wymaga już tylko ostatnich szlifów, takich jak... rynny! Co prawda sezon konewkowy się pomału kończy, ale rynny to nie tylko zbieranie deszczówki. To też zabezpieczenie domku przed zalaniem podczas gwałtownej ulewy. No i inwestycja na kolejne, upalne lata. 

Woda to jeden z tych składników, których na Ziemi ubywa w zastraszającym tempie. Również w Polsce, z czego niewielu z nas zdaje sobie sprawę, albo nie przyjmuje do wiadomości. Póki woda w kranie leci, nie myślimy o tym, że może jej kiedyś zabraknąć.  W tym roku wiele moich koleżanek doświadczyło suszy w ogrodzie. Mój ogród, choć starałam się go podlewać regularnie, też nie rozkwitł tak, jakbym sobie tego życzyła. Dlatego inwestuję w rynny i zbiorniki na deszczówkę. Oszczędzanie wody powinno być już nie tylko pomysłem na bycie eko, ale stylem życia. Nas wszystkich. 



5. Zmaluję coś!

Nie byle co... nasz kawalerkowy pokój! Tzn. taki jest plan, ale czy zrealizujemy go z Małżem we wrześniu czy w październiku - to się zobaczy. To jedyne pomieszczenie, które nie było malowane w ciągu ostatnich 4-5 lat. Już czas. Białe ściany brudzą się szybko, czas więc je odświeżyć. A może nawet zmienić im kolor? Wciąż się nad tym zastanawiam... 

W ogóle mam kilka projektów w kawalerce zaplanowanych na nadchodzącą jesień (w końcu ten blog ma w DNA wpisane wnętrzarstwo ;-)), więc jest szansa na jakieś inspirujące (mam nadzieję) wpisy na blogu. Trzymaj kciuki!


6. Zamontuję lampkę!

Długo czekała na swój czas, ale w końcu udało mi się upolować odpowiedni klosz i piękna lampka vintage trafi na miejsce docelowe. Ruchome, drewniane ramię ma taki odcień, jaki lubię: ciemny, orzechowy, bez żółtych tonów. Dodałam do tego biały, plisowany klosz i została nam tylko wymiana staruteńkiej wtyczki na nową (albo użycie jakiegoś adaptera), bo stare lampki mają to do siebie, że były produkowane bez miejsca na uziemienie we wtyczce. ;) Już się cieszę, bo pięknie rozświetli nam część pokoju z kanapą. :-)



7. Zaopatrzę się w dynie!

Kupiłam już kilka całkiem białych babyboo oraz zielone i pomarańczowe maluchy. Co kilka dni zbieram też swoje osobiste plony - z wędrującej dyni w naszym ogrodzie. Te trzy pestki, które posadziłam, oszalały! Jest na nich mnóstwo owoców i kwiatów, i mam nadzieję, że zdążę jeszcze zebrać kilka(naście?) cytrynowożółtych owoców, zanim przyjdzie mróz. 

Dynie są piękną dekoracją, ale też akcentem zaznaczającym zmianę pory roku. Uwielbiam sezonowość i cieszę się na zupę dyniową i tartę! 

8. Pójdę na grzyby.

Jeju, jakie to szczęście, że mamy ten kawałek ziemi pod lasem. Co drugi dzień zbieramy tam ostatnio po kilka borowików, kilka podgrzybków i kilkanaście maślaków! W tym roku dostajemy mnóstwo prezentów od Ziemi. Ale mam w planach jeszcze małą wyprawę do Lasu, bo nie da się zrobić grzybówek bez grzybów. ;) 



9. Zajrzę do moich sióstr, czarownic! 

Nie tylko z chęcią wrócę po raz setny już chyba do lektury "Trzech Wiedźm" i "Wyprawy Czarownic" Pratchetta, ale też obejrzę całkiem nowy "Hokus Pokus 2"! Może nawet zrobię sobie maraton z pierwszą i drugą częścią? :-)

Pierwszy, z 1993 roku, to jeden z moich ulubionych filmów o czarownicach. Informacja o tym, że za moment premiera drugiej części (po tylu latach! 30.09!) sprawiła, że moja wewnętrzna wiedźma radośnie przebiera - odzianymi w pasiaste rajstopy i trzewiki z czubkami - nóżkami! Znasz? Lubisz? Obejrzysz?


10. Uzbroję się w wełnę!

Powyciągałam już wełniane koce, skarpety (które nosimy zamiast kapci), bieliznę merino  i swetry - nie tylko dlatego, że jesień i pięknie się komponują na zdjęciach z herbatkami i świeczkami, ale też dlatego, że sytuacja jest, jaka jest... Wszystko jest kosmicznie drogie i jeszcze podrożeje, i dobrze wiem, że koniec tego roku oraz początek przyszłego nie będą należały do najłatwiejszych. 

Oszczędzanie na ogrzewaniu, gazie i wodzie weszło mi już w krew. Lubię zimę, ale nie lubię, gdy mi zimno w domu... stąd wełna. Lepiej - dla nas i dla świata - włożyć na siebie 2 warstwy ubrań, niż podkręcać do oporu kurki przy kaloryferach. ;-)


A Tobie jak mija wrzesień? Jesteś gotowa/y na jesień? 

Uściski, k. 


5 komentarzy:

  1. Podoba mi się zwłaszcza opcja z tańcami przy ognisku! R

    OdpowiedzUsuń
  2. Powodzenia! :-)
    Ja nie robię takich planów, bo mi zawsze coś pomiesza i wtedy jestem sfrustrowana :-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! I dlatego kozoa dycha to nie kest taki plan, który muszę zrealizować w 100%, tylko bardziej lista rzeczy, które chciałabym zrobić, i sporacji i sugestii. Nie biczuję się, jeśli nie spełnię jakiegoś punktu. Nawet, jeśli nie spełnię żadnego. 😉 Usciski!

      Usuń

Dziękuję za Twój czas i komentarz. :)

Ps. bardzo proszę bez spamowania w komentarzach linkami do stron firmowych - to nie przejdzie. ;)