wtorek, 16 czerwca 2020

{Tajemniczy Ogród na Kaszubach, czyli wizyta w naturalnym ogrodzie Kasi i Andrew Bellingham}


Nigdy wcześniej nie myślałam o tym, że ogród okaże się dla mnie tak ważny. Ani, że złapię bakcyla i będę czytała o permakulturze, szukała inspiracji, oglądała filmy, podpatrywała ogrody innych osób, a nawet słuchała podcastów dla ogrodników! Nigdy też nie myślałam, że będę kiedyś tworzyć swój własny ogród. A jednak... wpadłam po uszy! Planowanie tego miejsca niesamowicie mnie relaksuje i uszczęśliwia. Czaruję swoją nową rzeczywistość i pomału wkraczam w tę wielką przygodę, zupełnie zielona, ale gotowa na naukę. A jak się uczyć, to od najlepszych, prawda?


Wpis zaczynam od cytatu z jednej z moich ukochanych książek, ponieważ miejsce, do którego Cię dziś zabiorę ma w sobie ogromne pokłady magii i dobroci. Wierzę, że aby stworzyć tak fantastyczny ogród, trzeba być dobrym człowiekiem. Trzeba wierzyć, że stanie się coś dobrego i działać. I niewątpliwie Kasia i Andrew działają!

Obejrzysz tu dziś mnóstwo zdjęć z ich pokazowego ogrodu na Kaszubach, który jest dla mnie ogromną inspiracją. Nie tylko dlatego, że jest po prostu niesamowity i pełen dobrze przemyślanych zakątków. Również z tego powodu, że jest naturalny, pozornie nieokiełznany i dziki, a jednak świetnie zaplanowany. No i nie ma w nim wielkich, pustych połaci skoszonego niemal do samej ziemi trawnika (typowy trawnik znajdziesz tylko w części z leżakami dla odwiedzających), co w moim odczuciu jest ogromną zaletą.

Oprócz zaaranżowanych części, są tu zupełnie naturalne, prawie nietknięte ludzką ręką miejsca. Na przykład ogród leśny, w którym spotkasz rośliny rosnące od wieków w lasach, czy łąka i sad, gdzie wykoszone są tylko ścieżki. I chociaż wiem, że takie miejsca też wymagają pracy, w dużym stopniu "robią się same".











Od razu wyjaśniam: zdjęcie, na którym trzymam bukiet łubinu powstało już po powrocie na Mazury. Przysięgam, że nie zerwałam nawet listeczka w pięknym ogrodzie Kasi i Andrew Bellinghamów. :) A łubin rósł przy jednej z dróg, nie na czyimś polu czy w czyimś ogrodzie. ;)


Do ogrodu prowadzi wąska droga wśród pól, pagórków i lasów. Małe miejscowości mijane po drodze, niezależnie z którego kierunku przybywasz, wprowadzają w klimat. (Osobiście bardzo lubię łamać sobie język na niektórych kaszubskich nazwach widniejących na znakach drogowych. One powodują, że czuję się tak, jakbym jedną nogą była gdzieś za granicą.)
Najpierw trafiasz na spory parking, położony w środku zagajnika, i nie słyszysz niczego, oprócz śpiewu ptaków. Leśna droga prowadzi Cię do miejsca, gdzie oprócz rzeczonego ogrodu pokazowego, znajduje się też ogród warzywny i szkółka-sklepik z sadzonkami. Pod nieobecność właścicieli, ogrodem zajmują się przesympatyczne panie, które z uśmiechem doradzają i odpowiadają na wszystkie pytania. Fantastycznym pomysłem jest mapka, którą otrzymujesz wraz z biletem-naklejką. Dzięki niej trafisz do każdej części ogrodu bez najmniejszego problemu.

Rabaty są tematyczne, nazwę każdej z nich znajdziesz na mapie pod odpowiednim numerem. Natomiast roślinność opisana jest na tabliczkach. To bardzo ułatwia takim laikom, jak ja, odnalezienie się w gąszczu niesamowitych kwiatów, krzewów, a nawet niektórych warzyw. Bo ja na przykład dotąd nie widziałam na żywo bobu, albo szparagów. Widziałam owoce tych roślin w sklepach i na talerzach. ;) W tej części ogrodu znajdziesz: tunel z pomidorami i paprykami, szkółkę-sklepik, rabaty z daliami, z roślinami jadalnymi, ogród na kwiaty cięte, warzywnik i jagodnik. A to dopiero pierwszy, bardziej gospodarczy rzekłabym, fragment!

Druga, pokazowa część Ogrodu Bellingham, znajduje się nieopodal, tuż za drewnianą bramą. Wita nas ogród preriowy, a dalej angielski, ziołowy, leśny, ogród warzywny, a także rabaty w żwirze czy aromatyczna rabata ziołowa przy płocie oraz łąka i sad tuż za nim. W sadzie wrażenie robi zarówno hotel dla owadów (i jego mieszkańcy), jak i... kurnik! :)












W centrum ogrodu pokazowego stoi okazały, drewniany dom. Tuż za nim znajduje się urocza kawiarenka, i szklarnia, a przed nim właściciele zorganizowali strefę odpoczynku dla  gości - leżaki, stoliki, a także miejsce na ognisko.
Warto zajrzeć i do szklarni, i do kawiarenki, gdzie można za grosze napić się herbaty (polecam werbenę cytrynową, przepyszna!), kawy i skosztować pieczonych na miejscu ciast. Ja skusiłam się na kawałek buraczanego ciasta czekoladowego (niebo w gębie!), a R. na placek z rabarbarem. Wszystkie warzywa i owoce uprawiane są oczywiście na miejscu.

Zdjęć zrobiłam mnóstwo (pytałam, można bez problemu!). Wybrałam naprawdę minimum, które chcę Ci pokazać, żebyś poczuł/-a ten klimat. Ale dla nas robiłam zdjęcia po to, byśmy mogli w przyszłości się zainspirować, tworząc nasz ogród leśny. Zresztą, na tę wycieczkę zdecydowałam się pojechać po tym, jak wysłuchałam świetnego podcastu, który wraz z Jackiem Naliwajkiem tworzy właśnie Katarzyna Bellingham. Wszystkim zainteresowanym zostawiam namiar na podcast >>> Naturalnie o ogrodach <<<. A za jego polecenie dziękuję mojej dobrej koleżance ze Śląska, Ani!

Zostawiam Cię teraz ze zdjęciami i uciekam nad jezioro. Na końcu wpisu znajdziesz adres i kilka przydatnych informacji dotyczących tego miejsca. Jestem bardzo ciekawa, czy Ci się spodobało? Koniecznie daj mi znać w komentarzu.

Uściski, k.














The Garden - Ogród Kasi i Andrew Bellingham - jak dojechać?


Fot: Magazyn Prestiż Trójmiasto
Adres:
Zamkowa 2A,
83-322 Zgorzałe

Ogród jest otwarty dla zwiedzających w weekendy, bilet wstępu dla dorosłej osoby to 10zł (karnet roczny: 20zł), a aktualne godziny otwarcia oraz inne przydatne informacje znajdziesz >>> na blogu Pani Kasi <<<.

Do napisania! :)

12 komentarzy:

  1. Piękne zdjęcia, cudnego ogrodu. Znam go niestety tylko z programów ogrodniczych i bloga. Jet piękny, właśnie taki o jakim marzę. Trochę już udało mi się z tych marzeń zrealizować. Mam sporo roślin, więc jak będziesz realizować swoje ogrodnicze marzenie, chętnie się z Tobą nimi podzielę, daj tylko znać. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo! To bardzo miłe z Twojej strony! :)
      A ogród Bellingham, jeśli będziesz miała okazję, odwiedź koniecznie. To pełne inspiracji miejsce!

      Usuń
  2. Ekstra miejsce, tyle zieleni mi się podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem absolutnie zachwycona! Pomijając fakt, że wstyd, ale nigdy nie byłam na Kaszubach, ale ten ogród wygląda jak oaza spokoju, relaksu, wyciszenia, taki mały lokalny raj! Piękne zdjęcia!

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękne miejsce- zapisuję sobie. W ogóle chyba na Kaszubach jest takich perełek od groma, bo byłam w zeszłym roku na studytourze i nie mogłam uwierzyć, że tam takie cuda :-) pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  5. Ps. Pani Kasiu, Widzę że domek dla kurek jeszcze służy👍

    OdpowiedzUsuń
  6. Thank you for your kind and eloquent words koza domova, so nice that you really understand the importance of the place. Ogrod Bellingham represents a place where all people and biodiversity can be at peace and feel a sense of truth and belonging to this beautiful Earth.Xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Thank you! It was a really great pleasure to visit and just feel this place. :) I'm sure we'll be back soon... :)

      Usuń
  7. Zachwycające miejsce,moim marzeniem jest właśnie ogród w którym połączę -ogród ziołowy,leśny ,angielski i preriowy,tak jak u Pani Kasi na Kaszubach.Dziękuję za piękne zdjęcia i pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój czas i komentarz. :)

Ps. bardzo proszę bez spamowania w komentarzach linkami do stron firmowych - to nie przejdzie. ;)