środa, 3 listopada 2021

{Islandia część 2: Diamentowa Plaża}


Jeśli nie chcesz mojej zguby, diamenty daj mi, Luby! - zwróciłam się do mojego Małża, gdy późnym, wrześniowym wieczorem planowaliśmy kolejny dzień naszego >>> islandzkiego urlopu. <<< Ale to nie mogą być byle jakie diamenty… poprosiłam o mój ulubiony rodzaj biżuterii – stworzony przez Matkę Naturę. Niepowtarzalny. Codziennie inny. Zaskakujący i zapierający dech w piersiach. 

Czy to dostałam? Och, dostałam o wiele więcej. Już sama droga sprawiła, że oniemiałam. 












Jeśli chodzi o biżuterię, to jestem stała w uczuciach: mam jej niewiele, noszę jeszcze mniej, ale bardzo lubię ją tworzyć i kiedyś ta pasja była moją pracą. Wiele się zmieniło od tego czasu, ale jest coś, co pozostało niezmienne: uwielbienie do kamieni, tych bardziej i mniej szlachetnych. Zatem, gdy usłyszałam o Diamentowej Plaży, po prostu wiedziałam, że kiedyś się tam pojawię. Nie wiedziałam jedynie, że stanie się to tak niespodziewanie szybko.

Czarna plaża leżąca u stóp laguny lodowcowej Jökulsárlón, zwana potocznie Diamentową Plażą, zawdzięcza swoją nazwę fragmentom lodu, które spłynęły do morza z lodowca rzeką Jökulsá á Breiðamerkursandi. Morze wypchnęło te wspaniałe, ogromne kryształy z powrotem na ląd i dzięki temu plaża wygląda, jakby zdobiły ją kamienie szlachetne. Co ciekawe, islandzka nazwa Breiðamerkursandur nie ma nic wspólnego z diamentami - oznacza plażę otoczoną lasem (może to być nawiązanie do bardzo dawnych czasów, gdy wyspa była jeszcze porośnięta drzewami). 












To, co zaskoczyło mnie najbardziej, gdy szukałam ciekawostek o tym miejscu, to że do 2017 roku laguna była własnością osoby prywatnej! Wyobrażasz sobie "posiadać" taki kawałek ziemi, w pobliżu której znajduje się największy w Twoim kraju lodowiec i jedna z najpiękniejszych lagun lodowcowych oraz plaż? Ja też nie... ;) Rząd Islandii odkupił ten teren za jedyne 1,5 miliarda islandzkich koron (czyli około 12 milionów euro) i dzięki temu teren Parku Narodowego Vatnajökull powiększył się o to niesamowite dzieło Przyrody. Czy to byłoby możliwe w Polsce? Pytam oczywiście nie o sam proces odkupienia ziemi, ale odkupienia w kontekście dołączenia terenu do parku narodowego... 

W zależności od pory roku, kawałki kry są większe lub mniejsze. We wrześniu były całkiem spore. Część była wyższa ode mnie (mam 165 cm wzrostu). Największe diamenty można zaobserwować zimą, ale myślę, że na mnie ta plaża zrobiłaby wrażenie nawet, gdyby na czarnym piasku leżały tylko małe drobinki lodu. To po prostu piękne miejsce. A ponieważ jest dość popularne – przygotuj się na towarzystwo. 













My spędziliśmy tam kilka godzin spacerując, fotografując, obserwując foki, popijając kawę i herbatę, zachłystując się widokiem turkusowej wody płynącej prosto z jednego z największych lodowców Islandii. Posiedzieliśmy na piasku (którego całkiem sporo wróciło ze mną do Polski), wystawialiśmy twarze do słońca (bo trafił nam się fantastycznie słoneczny, piękny dzień). A dotykanie tego lodu palcami było niemal mistycznym przeżyciem. Czułam się tak, jakbym dotykała czegoś prastarego, co trwało przez setki lat, a za moment zniknie i już nigdy więcej nie wróci. 

Kolory lodowych brył wiele mówią o wieku lodowca oraz jego przeszłości geologicznej. Te, które zobaczysz na Diamentowej Plaży są przezroczyste, białe, niebieskie oraz miejscami czarne. Wszystkie zachwycają, ale wzrok przykuwają zwłaszcza te niebieskie, które są w tym towarzystwie najstarsze. Lodowiec zaczyna się bowiem od śniegu przeobrażającego się w firn, lód firnowy i lód lodowcowy. I ten ostatni, pod wpływem wielokrotnego, bardzo powolnego zamarzania i topnienia, nabiera turkusowej barwy. Zbudowana z grubych ziaren i pozbawiona odbijających światło pęknięć i pęcherzyków powietrza bryła powstaje nawet przez 200 lat! A gdy topnieje, uwalnia ze swego wnętrza pył wulkaniczny sprzed wieków...  

Gdy tak czytałam o lodowcach, uderzyła mnie pewna myśl, która tuż po Zaduszkach nabiera jeszcze większego znaczenia: diamenty przybywają na tę plażę, by umrzeć. Kawałki wydawałoby się wiecznej zmarzliny odrywają się od lodowca (ten proces nazywa się cieleniem lodowca), dryfują niesione prądem słodkiej wody do słonego morza. Tam fale morskie wypychają je na brzeg, gdzie Matka Natura kończy swe dzieło, pozwalając nam, postronnym, obserwować proces topnienia. W promieniach słońca, smagane wiatrem, w deszczu czy śniegu – spływają słodkimi kroplami przedwieczne historie, które Przyroda zamknęła w lodowych diamentach. To całkiem poetyckie zakończenie, prawda? 











Informacje praktyczne:

  • Diamentowa Plaża leży bezpośrednio przy drodze numer 1. Rozdziela ją rzeka Jökulsá á Breiðamerkursandi, nad którą przerzucono most. Ruch na moście odbywa się wahadłowo i jest nie lada przeżyciem. ;) Jökulsárlón i Diamentowa Plaża dostępne są dla zwiedzających przez cały rok, jednak zimą, ze względu na częste sztormy, dojazd może być znacznie utrudniony, lub wręcz niemożliwy.
  • Pierwszy parking znajduje się po zachodniej stronie mostu (współrzędne to 64.043121960, -16.1825856870). Drugi z parkingów leży po jego wschodniej stronie (współrzędne: 64.045441689, -16.1779302108).
  • Na miejscu, bliżej jeziora, istnieje podstawowa infrastruktura: dobrze zorganizowane parkingi, toalety czy sklepik z pamiątkami. To także miejsce, z którego można wyruszyć na wycieczkę po lodowcu Vatnajokull czy popływać amfibią pośród kawałków dryfującej kry. 
  • Pływanie w jeziorze i wspinanie się na góry lodowe jest skrajnie niebezpieczne dla życia i zdrowia, o czym przypominają umieszczone w okolicy znaki.



Co jako pierwsze przychodzi Ci na myśl, gdy patrzysz na Diamentową Plażę? Bardzo jestem ciekawa... napisz mi koniecznie w komentarzu. 

Uściski, k. 


7 komentarzy:

  1. Plaża przepięknie się nazywa i cudownie wygląda! Dzięki temu wpisowi poznałam to miejsce...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale mi miło, że to akurat mi przypadł ten zaszczyt pokazania Ci tego miejsca 🤍

      Usuń
  2. Co za niezwykłe miejsce :) Przepięknie tam jest, nie wiedziałam, zę istnieje diamentowa plaża

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że mogłam Ci pokazać coś, czego dotąd nie znałaś 😊

      Usuń
  3. Wow! Niesamowite miejsce i fantastyczne ujęcia! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Prezentuje się cudownie, a na żywo na pewno robi jeszcze większe wrażenie.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój czas i komentarz. :)

Ps. bardzo proszę bez spamowania w komentarzach linkami do stron firmowych - to nie przejdzie. ;)