środa, 31 marca 2021

{o kilku przedmiotach z drugiej ręki, które niedawno zamieszkały w kawalerce}



Tęsknię za targami staroci! W mojej okolicy nie ma ich zbyt wielu i nie są zbyt okazałe, ale tęsknię nawet za nimi. Za przechadzaniem się wśród straganów, oglądaniem, wybieraniem, targowaniem się (tylko w takich miejscach to robię i to niezbyt umiejętnie)... Bo internetowe "polowania" na piękne przedmioty z drugiej ręki to jednak nie to samo. Wymagają dodatkowych umiejętności i niesamowicie wyćwiczonych palców. Tu trzeba mieć refleks! Podejmować decyzję w 3 sekundy, ba, 2 nawet! Bo 3 to o jedną za długo i hyc, piękny przedmiot leci już do kogoś innego.

Jak to się zatem stało, że w ciągu trzech miesięcy 2021 roku udało mi się upolować kilka naprawdę fajnych przedmiotów z duszą? Pozwól, że zdradzę Ci mój sekret:

miałam trochę wolnego czasu i szczęście! ;) 

Tak, to takie proste. No dobrze, mam też doświadczenie, bo "poluję" tak nie od dziś. Wszystkie przedmioty, które Ci w tym wpisie pokażę, pochodzą z aukcji internetowych, ogłoszeń na pewnym portalu na literę "o" oraz z polowań (inaczej nie da się tego nazwać) na Instagramie. Wszystkie też kosztowały grosze w porównaniu do cen nowych przedmiotów podobnej jakości. Ba, kosztowały najczęściej mniej, niż tanie i wątpliwej jakości przedmioty dostępne w marketach. A to już coś, prawda?! 

Który przedmiot wpadł Ci w oko? Który interesuje Cię najbardziej? :) 







Zacznę może od czegoś, na co wpadłam przypadkiem, podczas poszukiwania porcelanowych talerzy: KRYSZTAŁOWE KIELISZKI. Nowe, choć wiekowe. Nieużywane. Miały oryginalne naklejki z oznaczeniem, że wzory są ręcznie szlifowane. Po czym poznać, że mamy do czynienia z prawdziwym kryształem? Weź patyczek, łyżeczkę, długopis - cokolwiek - i uderz delikatnie w kieliszek. A później uderz w ten sam sposób w pierwszą lepszą szklankę z Twojej szafki. Usłyszysz różnicę. :) 

Kieliszków mam 6, z czego cieszę się bardzo, bo tego typu przedmioty nieczęsto chodzą parami. Najczęściej można spotkać jakieś pozostałości z pięknych kolekcji, pojedyncze sztuki, ostatnie zachowane w całości. Tym razem udało mi się upolować komplet. Mówiłam już, że miałam szczęście? 







Teraz opowiem Ci o TALERZACH... bo to na nie ustawiłam swój radar kilka ładnych miesięcy temu i konsekwentnie przegrywałam wszystkie aukcje i licytacje na Instagramie. No, prawie wszystkie. Kilka udało mi się zakończyć sukcesem (np takim, który wygląda jak 6 talerzy głębokich i 6 małych, płaskich z niebieskim wzorkiem, >>> które mogłaś/eś widzieć na moim IG <<<). 
Ale w marcu upolowałam też, po wielu nieudanych próbach, upragnione zielone wzorki. 6 śniadaniowych i 6 deserowych, porcelanowych talerzy z angielskiej serii Ironstone Tablewear oraz 4 spodki Villeroy & Bosch z pięknej, ciemnozielonej serii Fasan, z której mam już półmisek, mlecznik i popielniczkę. Kiedyś Ci pokażę. 








Co jeszcze? Hmm... z takich bardziej intrygujących rzeczy, upolowałam fantastyczne WIDELCZYKI DO FONDUE! Grawer "Stainless steal Germany" oraz ich stan utwierdza mnie w przekonaniu, że chociaż powstały w późnych latach 80. dla IKEA (wygooglałam je po niemiecku), to ich jakość musi być naprawdę dobra. Praktycznie nie mają śladów użytkowania. :) Teraz brakuje mi tylko kociołka do rozpuszczania sera i mogę organizować małe fondue-party! 

Oprócz oryginalnych widelczyków, znalazłam też - w dwóch różnych miejscach - piękne, metalowe POJEMNIKI - MUSZLE. Jeden jest zamykany i ten upolowałam na Instagramie. Sporo jest kont, na których można kupić takie lub inne niespotykane przedmioty. Nazwy moich ulubionych podam Ci na końcu wpisu. Od razu jednak uprzedzę - czasami kupienie w ten sposób upatrzonej rzeczy można porównać do zdobycia co najmniej Giewontu. W klapkach. ;) Trzeba mieć refleks i wyćwiczone w pisaniu palce. Bo zakupy w takich miejscach robi się za pomocą komentarza pod zdjęciem, opublikowanym w odpowiednim momencie. A chętnych jest mnóstwo. ;) 
Ale wracając do muszelek - otwartą z kolei kupiłam na portalu aukcyjnym. Tym najbardziej popularnym, na "a". 

Z dziwnych, ale zabawnych i jakże niezbędnych do życia (ha, ha) rzeczy do opisania zostały... DREWNIANE GRZYBKI. Tak, nie przywidziało Ci się. Mowa o dwóch drewnianych borowikach, nieco już sfatygowanych, ale jakże uroczych! Czeka je małe spa w moich rękach. Nieco szlifowania, kredowej farby i/lub bezbarwnego wosku nada im świeży wygląd. Będą piękną ozdobą na regale z książkami. A może zamieszkają >>> w moim pięknym Kredenssonie, którego metamorfozę możesz zobaczyć w tym wpisie? <<< :) 








Na koniec zostawiłam wisienkę na torcie. Czy może raczej czerwoną porzeczkę, topinambur, winogrono, grykę i łubin. ;) Stare grafiki z rycinami to mój konik, wiesz o tym nie od dziś. Pisałam już >>> o niektórych z moich albumów botanicznych <<<, widziałaś/eś też >>> grafiki zdobiące ścianę w naszej kuchni <<<, czy wpis o tym, >>> jak oprawiłam starą planszę botaniczną. <<< Motywów roślinnych mamy w kawalerce naprawdę sporo, głównie w formie tematycznych książek i dekoracji ściennych. 

Tym razem w moje ręce wpadło pięć, nieco większych od A4, obrazków. Obstawiam, że pochodzą z jakiegoś pięknego albumu z lat 70/80, ale nie mam pojęcia jakiego. Tak, czy inaczej, mam zamiar je oprawić i wykorzystać. Nie wiem, czy w kawalerce, czy może dopiero w naszym przyszłym domu. Ale nie mogłam się im oprzeć. :) 




Dotrwałaś/eś do końca? ;) Jakoś tak się złożyło, że zrobiłam więcej, niż zwykle, zdjęć i postanowiłam użyć wszystkich. ;) Mam nadzieję, że oglądałaś/eś je z przyjemnością. 

Obiecałam, że zdradzę kilka miejsc, w których szukam swoich skarbów. Oto trzy moje ulubione konta na Instagramie @drobiazgizeszwecji, @vintagebox_by_ula, @sztuka_drugiego_obiegu :) Zajrzyj koniecznie do dziewczyn (tak, wiem, trochę strzelam sobie w kolano i będzie mi jeszcze trudniej upolować cokolwiek, ale niech stracę ;) czego się nie robi dla ulubionej Czytelniczki, ulubionego Czytelnika). 

A może, w ramach rewanżu, dasz mi znać, która z upolowanych rzeczy kompletnie do Ciebie nie przemawia, a którą chętnie skradłabyś/skradłbyś do swojego domu? A jeśli uważasz, że moje wpisy tutaj, ale i w mediach społecznościowych, przynoszą Ci coś dobrego, to możesz też >>> postawić mi wirtualną kawę za pośrednictwem takiej "kawiarenki". <<<

Uściski, k. 


9 komentarzy:

  1. Znalazlas bardzo ladne przedmioty, maja dusze :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ostatnio znalazlam talerzyki po Babci, takie sentymentalne przedmioty maja dla mnie duza wartosc :)

      Usuń
  2. Najważniejsze, że te wszystkie rzeczy tobie sprawiają dużo radości. Wiem co to znaczy, bo ja potrafię się cieszyć z jednej ulokowanej starej szpilki. Jesteś przyjazną duszą, a rzeczy z drugiej ręki są najfajniejsze na świecie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak jestes z Warszzawy to na Puławskiej 10 takie rzezy znajdziesz :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak miło się czyta o radości jaką masz ze zdobycia rzeczy z drugiej ręki. Sama uwielbiam otaczać rzeczami z drugiej ręki niekiedy dac im zasłużoną emeryture

    OdpowiedzUsuń
  5. Lubię takie przedmioty. Sama mam trochę przedmiotów z drugiej ręki, ale najczęściej to prezent lub coś po rodzinie :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo interesujący artykuł..można się po prostu zrelaksować:) I cudne zdjecia! Pati

    OdpowiedzUsuń
  7. Lubię spędzić trochę czasu w takich wnętrzach, jednak to zupełnie nie mój styl - wolę wnętrza sterylne, wręcz puste, bez zbędnych upiększeń. Ale jestem pełna podziwu dla osób, które potrafią zauważyć piękno w starym, zniszczonym przedmiocie, dać drugie życie meblom; którzy potrafią wyszperać jakieś interesujące gadżeciki wśród staroci.
    Ps. Jak już skończy się pandemia i wrócą normalne czasy to zapraszam na Dolny Śląsk do mojej Świdnicy, gdzie w pierwsze niedziele miesiąca odbywa się jedna z najstarszych Giełd Staroci :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój czas i komentarz. :)

Ps. bardzo proszę bez spamowania w komentarzach linkami do stron firmowych - to nie przejdzie. ;)