niedziela, 27 grudnia 2020

{cztery książki idealne na prezent dla bibliofila}



Są takie książki, na których widok robi się gorąco! Serce drży na myśl o lekturze, oko wędruje po meandrach złoconych liter, mózg rejestruje każdy detal okładki, a dłonie dotykają - jak w transie - każdego zagięcia, każdej kartki. Są takie książki. I dziś Ci o czterech takich opowiem... 

Książka to zawsze dobry pomysł na prezent. Niezależnie od okazji. A jeśli dodatkowo jest pięknie wydana i dotyczy naprawdę interesującej dziedziny - to wybór idealny. Zatem jeśli szukasz naprawdę fantastycznego prezentu dla siebie lub kogoś, kto lubi czytać i dowiadywać się nowych, niesamowitych rzeczy, dobrze trafiłaś/eś. Atlasy Edwarda Brooke-Hitchinga (w przekładzie Janusza Szczepańskiego) spełniają te warunki bez wątpienia. One po prostu zachwycają. 


"Atlas lądów niebyłych"

(Dom Wydawniczy Rebis, 2017)

Atlas lądów niebyłych. Największe mity, zmyślenia i pomyłki kartografów jest jak fascynująca podróż po równoległym świecie znajomo brzmiących nazw geograficznych, odpowiadających jednak zupełnie nieznanym lądom. To wędrówka po świecie niewidzialnych łańcuchów górskich, zagubionych w dżungli miast ze złota, morskich potworów czy rajskiej wyspy - Kalifornii. Autor zgromadził w jednej publikacji najdziwniejsze fantasmagorie dawnych odkrywców, ręcznie rysowane mapy nieistniejących, ale wówczas uważanych za prawdziwe, miejsc, a także istot czy roślin (jednorożec morski? proszę bardzo! Odpowiadające za rozmnażanie kacze drzewo - voila!).

Sam pomysł na zebranie takich "błędów" w jednym miejscu wydał mi się naprawdę intrygujący. A opisanie ich z szerszej, niż tylko sucha informacja, perspektywy czynią tę książkę prawdziwą gratką dla ludzi ciekawych świata. Brooke-Hitching korzysta bowiem ze starych, dziwnych map, jak z kronik historycznych. Czerpie z nich wiedzę nie tylko na temat ówczesnej wiedzy geograficznej, ale także czerpie garściami informacje o ludziach tworzących te mapy, o czasach w których powstały, o kulturze i sztuce. Opisał działanie tamtego świata, a mapy w nim powstałe potraktował jako efekt tych działań. To fascynujący obraz świata nie takiego, jakim jest, ale takiego, jakim go sobie wyobrażano w dawnych czasach. 

"Atlas lądów niebyłych" wciąga i intryguje. Książka jest naszpikowana niesamowitymi obrazami, mapami, cytatami. Zaprojektowana przez Keitha Williamsa okładka, z mapą Hendrika Hondiusa z 1631r., także robi wrażenie. To taki argument ostateczny, dla tych, co po okładce... no bo komu się nie zdarzyło? ;)


"Złoty atlas"

(Dom Wydawniczy Rebis, 2019)

Złoty atlas. Największe wyprawy, odkrycia i poszukiwania na mapach to niejako przeciwieństwo "Atlasu lądów niebyłych". Tym razem autor na warsztat wziął jak najbardziej istniejące obszary, ale skupił się na odkryciach geograficznych i ich konsekwencjach. A tym, co wyróżnia tę książkę spośród innych badających ten temat, jest bogactwo materiału kartograficznego. "Złoty Atlas" zawiera w sobie bowiem mnóstwo niesamowitych map, rycin i przyciągających oko ilustracji. 

Poza sferą wizualną, książka zasługuje na uwagę także ze względu na sposób narracji: interesujący, ale nieco skrótowy. Autor zahaczył o te bardziej i mniej znane osobistości światka odkrywców. Co ciekawe, w końcu także postaci kobiece znalazły swoje miejsce w tym zmaskulinizowanym dotąd świecie opowieści o odkrywaniu nowych lądów i nie tylko.
Ku mojej wielkiej radości - autor wspomina Marię Sibyllę Merian, niemiecką przyrodniczkę i ilustratorkę, o której pięknych rycinach pisałam już we wpisie >>> o pięknych atlasach botanicznych <<<. W poświęconym kobiecym podróżniczkom rozdziale "1846: świt epoki podróży kobiecych" Brooke-Hitchings wspomina także lady Mary Wortley Montagu, Isabel  Godin des Odonais, Mary Ann Parker, Idę Pfeiffer, May French Sheldon czy Mary Kingsley. I choć upchnięcie pań w jednym, kilkustronicowym rozdziale (na prawie 250 stron książki) wzbudza we mnie pewien niedosyt, to cieszę się, że autor całkowicie nie pominął tematu. 

"Złoty Atlas" wizualnie jest naprawdę... złoty. ;) Bogato ilustrowany projekt książka zawdzięcza pracy Keitha Williamsa. Okładkę zdobi mapa Nolin Globe Terrestre 1975r., a złoty font tylko podkreśla przepych, którego doświadczamy oglądając zawarte w atlasie mapy. 



"Atlas nieba"

(Dom Wydawniczy Rebis, 2019)

Atlas nieba. Najwspanialsze mapy, mity i odkrycia we Wszechświecie to trzeci z serii bogato ilustrowanych atlasów autorstwa Edwarda Brooke-Hitchinga. Tym razem spoglądamy w gwiazdy i powiem Ci, że nie sposób się od tego widoku oderwać. Człowiek od zawsze spoglądał zafascynowany w firmament, szukał w nim źródła swojego istnienia, a także bogów, demonów i innych nadprzyrodzonych istot. Wraz z rozwojem nauki zaczęliśmy tworzyć obraz ciał niebieskich i to własnie te obrazy, zmieniające się na przestrzeni wieków, zostały zebrane w tym atlasie.  

Zacznę od strony wizualnej, bo "Atlas nieba" jest, moim zdaniem, najpiękniejszym z albumów, które dziś opisuję. Zachwyca mnie każdy detal okładki przygotowanej przez Matta Johnsona z S&S Art Dept. oraz cały projekt książki (za projekt każdej z 4 książek odpowiada Keith Williams). Niesamowite są także ilustracje i mapy nieba wewnątrz. Ta książka jest ucztą dla oczu! Mamy bowiem do czynienia z wydawnictwem, którym zainteresują się nie tylko miłośnicy kartografii czy astronomii. Obok licznych map nieba, autor zamieścił tu także alegoryczne przedstawienia oraz dawne obrazy, zdjęcia i ryciny odkrywców i ich domniemanych osiągnięć, np. krajobrazu Księżyca i jego mieszkańców z XIX wieku. Dlatego niemałe co nieco znajdą tu dla siebie także miłośnicy sztuki i kultury.

Pamiętajmy też o bogatym wnętrzu! Niebo opisane jest tu jako królestwo gwiazd i planet, ale także miejsce życia bogów, demonów, podniebnych żeglarzy, średniowiecznych kosmitów i pozwalających sobie na zbyt wiele złośliwych duchów! Autor zabiera nas na wędrówkę od czasów prehistorycznych, aż po współczesne - spacer łazików po Marsie. Towarzyszą nam przy tym obserwacje naukowe (także te mylne), jak i mitologiczne, kosmologiczne czy religijne. To taka trochę historia astronomii i w ogóle badań nad kosmosem dla laików. 

Czytając i oglądając tę książkę czasami piałam z zachwytu nad pomysłowością ludzi (teoria kopernikańska), a czasami uśmiechałam się pod nosem (jak w przypadku Johna Herschela, którego niesamowity statek kosmiczny składał się z... kadłuba drewnianego statku i ogromnego parasola, dzięki któremu podróżnik miał udać się na Księżyc). Wszystkie opowieści jednak wzbudziły moje ogromne zainteresowanie. Nie ma nudy! A do tego te złote gwiazdki na okładce... :) 


"Biblioteka szaleńca"

(Dom Wydawniczy Rebis, 2020)

Końcówkę tego dziwnego, trudnego i nieprzewidywalnego roku Dom Wydawniczy Rebis postawił umilić mi czwartym wydawnictwem Edwarda Brooke-Hitchinga z serii. Biblioteka szaleńca. Największe kurioza wydawnicze to nie lada gratka dla każdego bibliofila! Bowiem książki o książkach bibliofil czyta z wypiekami na twarzy. W ten sposób nie tylko poznajemy historię powstania tego zlepku kartek i liter, ale też możemy pochylić się nad książką, jako przedmiotem. To, jak wyglądają współczesne, najbardziej popularne książki to tylko wypadkowa pewnych wcześniejszych działań. Zanim świat ustalił, że kodeks, czyli kartki zszyte lub sklejone ze sobą w odpowiedni sposób, będą najbardziej wygodną do czytania formą książki, ludzkość przetestowała tablice kamienne, drewniane, papirusy, zwoje i inne węzełki. 

Brooke-Hitching w swym najnowszym dziele zebrał najdziwniejsze książki, z jakimi przyszło mu się spotkać - zarówno pod kątem formy, jak i treści. Wszystko to opisał, a także dołączył ilustracje. Czytelnik ma więc możliwość nie tylko przeczytać, np. o książkach wykonanych ze skóry i krwi czy... sera, ale także je zobaczyć. Generalnie lektura tego albumu prowadzi do jednego, bardzo ważnego wniosku: historia książek, to także historia ludzkości. To historia piśmiennictwa, pierwszych bibliotek, a także historia kultury i społeczeństwa, w jakim powstawały np. złorzeczące tabliczki, książka będąca skrytką na truciznę, pamflety opisujące ludzi, którzy sprzedali duszę diabłu czy magiczna koszula z wypisanymi wersetami Koranu.
To opowieść o tym, jaką ten, który potrafił czytać i pisać książki, miał przewagę nad innymi. Jak wykorzystywał, do dobrych lub złych celów, swoją wiedzę. Czy coś się w tej kwestii zmieniło? Wiedza nadal daje władzę. Zmieniona jest natomiast tylko forma książki... Dziś, oprócz standardowej formy papierowej, mamy też audio- i e-booki. A kto wie, co jeszcze przyniesie przyszłość?

"Biblioteka szaleńca" wizualnie dorównuje wcześniejszym publikacjom autora. I nie ma się co dziwić - nad projektem książki i okładki pracował ten sam zespół ludzi i tak samo dobrze wykonał swoją pracę. :) Książka pobudza zmysły i rozum, intryguje, rozwija, dokształca, ale i otwiera umysł na więcej. Na pewno nie pozostawia obojętnym. I to jej wielka siła. 


Święta już minęły, ale książki tego typu są idealnym prezentem nawet bez szczególnej okazji. Może masz wśród swoich bliskich kogoś, kto lubi się zagłębiać w stare mapy, mity, niesamowite kolekcje jeszcze bardziej niesamowitych przedmiotów? Może to właśnie Ty? Jest bardzo duża szansa, że się zachwycisz... :) Nie czekaj więc na urodziny, imieniny, czy kolejne święta. Każda okazja, a nawet jej brak, jest dobry, by się czymś wartym zachwytu - zachwycić. 

Uściski, k. 


10 komentarzy:

  1. Ja co prawda nie lubuję się zbytnio w albumach, ale myślę, że pierwsza i ostatnia pozycja mogłyby nawet mnie zainteresować! Lubię dowiadywać się o obalonych mitach, a książka z sera też brzmi interesująco! Natomiast kartografia i gwiazdy to zupełnie nie moja bajka, więc z tych dwóch pewnie bym się ucieszyła nieco mniej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że te mogłyby naprawdę zrobić na Tobie wrażenie :)

      Usuń
  2. Faktycznie bardzo ciekawe pozycje :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam takie rzeczy, bardzo chętnie sięgnę po tę pozycję.

    OdpowiedzUsuń
  4. ale cudowne propozycje, jestem totalnie zauroczona atlasami, bardzo chciałabym je widzieć na swojej półce :-) <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Ojej, obejrzałbym coś takiego i poczytała nieco na konkretny temat. Lubię się przy takich pozycjach odprężać :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nigdy nie interesowała mnie taka tematyka, ale te albumy bardzo chętnie bym poznała :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wszystkie te pozycje są niesamowite. O "atlasie ladów niebyłych" słyszałem, ale to pozostałe wzbudziły u mnie ogromne zainteresowanie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Genialny zestaw, zawsze miałem na niego ochotę, szczególnie na "Bibliotekę szaleńca" ale koszty mnie obecnie przerastają

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój czas i komentarz. :)

Ps. bardzo proszę bez spamowania w komentarzach linkami do stron firmowych - to nie przejdzie. ;)