piątek, 13 listopada 2020

{listopadowa dycha, czyli 10 rzeczy, które zrobię w listopadzie}


Październik przeleciał mi między palcami i dziś obudziłam się w listopadzie! Deszczowym, szaroburym, ciemnym i zimnym - typowym takim. Ale nie zamierzam marudzić, choć kilkudniowe migreny raczej nie napawają optymizmem. Zamierzam zrobić przynajmniej 10 malutkich kroczków, by uprzyjemnić sobie ten miesiąc. I przy zrobić coś dobrego. Jakich? Dowiesz się z tego wpisu! :) 

1. Będę jeść dobre rzeczy z dobrymi ludźmi!

Domowa pizza i inne pyszności spod znaku #comfortfood - nadszedł Wasz czas! Dwa spotkania pizzowe mamy już za sobą, a w poprzednim wpisie podałam Ci przepis na moją ulubioną ostatnio pizzę z serem kozim i gruszką. Spróbuj koniecznie! Jest bardzo prosty! A w kolejny weekend może upiekę jakieś ciacho? Może najpyszniejsze >>> czekoladowe z tego przepisu? <<<

2. Będę walczyć!

Zamiast namawiania do strajku i naklejania błyskawic na drzwiach różnych instytucji (to też!), dziś chcę zwrócić Twoją uwagę na to, że walka o WOLNY WYBÓR, to nie tylko walka o prawo do aborcji. Nie oburzaj się, przeczytaj spokojnie do końca.  

Walka o WOLNY WYBÓR to przede wszystkim walka o wsparcie rodzin z dziećmi niepełnosprawnymi, które na przerwanie ciąży się nie zdecydowały (choć jeszcze wtedy mogły) i teraz same muszą zapewnić byt sobie i dziecku.

O wsparcie domów dziecka i innych placówek opiekuńczo-wychowawczych, do których trafiają niechciane dzieci i z których wcale nie tak łatwo jest się "wydostać", bo procedury adopcyjne są długotrwałe i skomplikowane, a system bezduszny. 

To wsparcie kobiet zgwałconych, także tych zgwałconych przez partnerów, które domowymi sposobami i po kryjomu próbują pozbyć się niechcianej ciąży, bo tabletek "po" nie można w Polsce tak łatwo dostać, a nie wszystkie z nas stać na zakupy za granicą. 

To wsparcie samotnych samodzielnych matek, opuszczonych nie tylko przez ojców ich dzieci, ale i przez państwo. 

W końcu: to wsparcie nas, KOBIET. Czyli jakiejś połowy ludności świata (a szacuje się, że w 2023 roku będzie nas, ludzi, na świecie aż 8 miliardów!). Każdej z nas, niezależnie od poglądów politycznych, wyznawanej religii, orientacji seksualnej itd. WOLNY WYBÓR to podstawowe PRAWO KAŻDEGO CZŁOWIEKA. 

Kilka słów o samej aborcji dodam, bo wiem, że to jeden z najbardziej kontrowersyjnych tematów ostatnich dni. To, że Ty czy ja nie zrobimy sobie aborcji nie oznacza, że mamy prawo zabraniać tego zabiegu medycznego innej kobiecie. Nie ma NAKAZU dokonywania aborcji, jest ZAKAZ. A ja bardzo chcę, żeby kobiety w Polsce miały po prostu WYBÓR. Wybór nie jest skrajnością, tak jak zakaz nie jest kompromisem. Aborcja nie jest też środkiem antykoncepcyjnym. To błąd logiczny i jeśli ktoś tak myli pojęcia, to jest dowodem na kulejącą (a właściwie jej brak) edukację seksualną w szkołach. Aborcji dokonujemy już po zapłodnieniu, a antykoncepcja ma temu zapłodnieniu zapobiec... ach, dużo bym mogła w tej kwestii jeszcze napisać, ale to temat na oddzielny wpis. Być może kiedyś się na taki zdecyduję. Dziś chcę jedynie, byś wziął pod uwagę, byś wzięła pod uwagę fakt, że każdy człowiek zasługuje na prawo do decydowania o swoim ciele. 

A teraz przejdźmy do mniej poważnych spraw...


3. Włączę światło!

Listopad to najciemniejszy, najbardziej ponury i smętny miesiąc w roku. Nie jestem jego fanką. Ale staram się, jak mogę, przetrwać te 30 dni z godnością. ;) Dlatego, żeby całkiem nie zwariować - włączam światło. Doświetlam się, ile wlezie. Sznury lampek na regałach z książkami włączam niemal codziennie, gdy tylko poczuję, że ciemność mi dokucza. A ostatnie, niezbyt słoneczne dni, udowodniły mi, że nawet w samo południe nie jest zbyt jasno na lampki, świeczki i inne światełka. 

4. Będę szurać!

Będę szurać, nurkować, podrzucać liście i "kąpać" się w deszczu z nich złożonym! Będę je zbierać, tworzyć z nich bukiety, układać kolorami, przyglądać się kształtom, suszyć w grubych książkach. Zamienię listopad w liściopad i będę się tym cieszyć, jak dziecko. Bo mogę! 


5. Pobiegam!

Ale nie, że tak wiesz, dla sportu. Chociaż... kto wie? ;) Pobiegam po internecie w poszukiwaniu podarunków świątecznych dla moich bliskich! Nie lubię zostawiać tej sprawy na ostatnią chwilę. Lubię natomiast mieć możliwość przemyśleć swój wybór, sprawdzić opcje, porównać, dopasować prezent do osoby, której chcę go podarować. Poza tym UWIELBIAM pakować prezenty. I robię to na dłuuuuugo przed samymi świętami. Cieszę się, gdy te pudełeczka z kokardami czekają na swój czas i mogę na nie zerkać. Takie małe, kozie dziwactwo. ;) 

6. Zwiększę sobie dawkę słońca!

A dokładnie - witaminy D3, którą łykamy z R. cały rok. Jesienią i zimą większe, wiosną i latem mniejsze stężenie. Podobno mieszkańcy półkuli północnej powinni przyjmować witaminę D właściwie bez przerwy. I mowa o witaminie, a nie o suplementach diety - warto to podkreślić. Nie tylko wspomaga ona naszą odporność, ale też pozwala uniknąć i/lub zapobiegać wielu chorobom, z depresją czy cukrzycą na czele. 

D3 to jedyna witamina, którą zjadamy z R. w postaci tabletek. Pozostałe staramy się pozyskiwać z warzyw i owoców. :) A jak to jest u Ciebie? Zażywasz jakieś witaminy? 


7. Powieszę półki!

Jeśli obserwujesz mnie na >>> INSTAGRAMIE <<<, to już wiesz, że ten punkt mam odhaczony! W końcu doczekałam się półek pod prysznicem! ;) Same półeczki kupiliśmy już dawno temu, chyba ze dwa lata minęły. Musiały odczekać swoje, bo nie dość, że ciągle zmieniała mi się koncepcja, to jeszcze... a właściwie powody znajdziesz właśnie na Instagramie. Podobnie jak zdjęcie już wiszących i zagospodarowanych półek. :) Serdecznie Cię zapraszam do śledzenia mnie tam, bo tam jestem najbardziej aktywna ostatnio. 

8.  Zaszaleję!

W kuchni zaszaleję! Nigdy w ciągu roku nie chce mam tak wielkiej ochoty na kuchenne eksperymenty, jak właśnie jesienią i zimą! Wiosnę przeżywam głównie na nowalijkach i jajkach sadzonych, lato - na lodach. ;) Natomiast jesień jest zupą, gęstą, sycącą, a zima - pieczeniami, zapiekankami i innymi pieczystymi. ;) 


9. Zrobię poncz!

A może bardziej koktajl? Taki do sączenia podczas relaksującego, weekendowego wieczoru. Nada się też na świąteczne spotkania z bliskimi. Muszę tylko kupić 2 litry ginu i ze 3kg gruszek... no i parę innych składników też. Zrobię i opiszę Ci na blogu. Przygotuję też wersję bezalkoholową, np z winem 0%, albo na bazie zielonej herbaty. To jest myśl! Spróbujesz ze mną? 

10. Odepnę wrotki. 

Jesień i zima to taki szczególny czas, gdy mam wrażenie, że wszystko lekko zwalnia. Nie będę z tym walczyć. Zresztą od kilku lat już nie walczę, słucham siebie i tak organizuję sobie pracę, by móc w środku tygodnia zrobić sobie dzień wolnego, gdy czuję taką potrzebę. Albo by wyjść na spacer w samo południe, gdy teoretycznie jest jeszcze odrobina światła. By napić się herbaty, bez pośpiechu, albo posiedzieć w piżamie cały dzień. No, może nie cały, bo miałabym pewnie jakieś wyrzuty, że zmarnowałam pół dnia. ;) Ale w piżamie do 12? Pewnie! To idealny strój, by odebrać paczkę od kuriera lub polecony od listonosza, prawda? ;) 


A Ty? Odpinasz czasem wrotki? Poluźniasz szelki? Szukasz chwil tylko dla siebie, nawet tych minutowych, by zresetować głowę? Daj znać! 

Przyjemnego listopada!

Uściski, k. 


8 komentarzy:

  1. NARESZCIE Kozo :-) już się bałam, że nie napiszesz ***** ***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Napisałam już wcześniej, w mediach społecznościowych, nie raz i nie dwa. ;) Na blogu posty pojawiają się rzadziej... ale tak ważnego dla mnie tematu nie mogłam po prostu ominąć.

      Usuń
  2. Jejku, tak czytam i czytam, i myślę, że też chcę to zrobić, to idealna recepta na jesienne zadbanie o siebie. nota bene, już druga połowa listopada i jak z realizację Twoich założeń?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zostało jedno do wykonania. 😉 Ale dychy są tylko sugestiami, a nie konkretnymi planami, więc nie spinam się, jeśli nie zrobię wszystkiego, co tu opisałam.

      Usuń
  3. I jak, udalo się to wszystko zrobić? :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Podpinam się pod numer 9, zawsze chciałam zrobić taki domowy :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój czas i komentarz. :)

Ps. bardzo proszę bez spamowania w komentarzach linkami do stron firmowych - to nie przejdzie. ;)